lip 13 2003

Ślub


Komentarze: 3

Wczoraj był ślub mojej koleżanki Moniki ze studiów(jednej ze 4 na roku). Znając moich kolegów pofatygowałem się mimo iż daleko, bo domyślałem się że będę jedynym, który się skusi. Tak też było.

No to wziąłem zaproszenie, zabrałem jedną ze swoich dziewczyn(Magdę) i pojechałem.

Wcale się nie wkurzyłem jak okazało się że przyjechałem godzinę za wcześnie. Trochę Magda była zła, bo śpieszyliśmy się, a ona chciała zrobić zdjęcia ale o tam. W oczekiwaniu zjadłem super hamburgera wilanowskiego i zjadłem loda w mcdonaldzie.

Uroczystość do połowy była piekna, grały wiolonczelle i w ogóle. A tu nagle jeb, wszystko się popsuło. Ksiądz mówi modlitwę mówi, a tu nagle cisza. Pauza przedłużała się jakiś czas i zaczęło robić się to kępujące. Nagle ksiądz zaczął drzweć się na kamerzystę, pytając czy dostrał pozwolenie od biskupa na przeszkadzanie w liturgii. Za jakiśczas znowu się zaciął i pomylił imię pana młodego.

Jakby to był mój ślub to bym uciekł z przed ołtarza:))

boski_apollo : :
ktoś
19 lipca 2003, 12:36
nie wiem, z jakich to studiów ta kolezanka, ale jak juz z nia studiowałeś, czyli, ze studiowałes w ogóle, to powinienes zapamietac, ze nie pisze sie "z przed" tylko "sprzed".
13 lipca 2003, 21:05
Super hamburgery wilanowskie śa tylko w Wilanowie:) ślub był w kościele św. Anny
A.
13 lipca 2003, 20:39
no cóz tak tez bywa... ja bym na swoim sie wogole nie zjawiła :)

Wolanowskiego hamburgera? to ceremonia byla gdzies w wilanowe? a w jakim kościele?

Dodaj komentarz