Komentarze: 12
Dziś ładna pogoda, więc pojechałem na trening, by popracować nad sylwetką i przy okazji się poopolać. Dziś jechałem rowerem, tym razem bez trzymanki. Niestety był przeciwny wiatr i będąc wyprostowanym naraziłbym się na zbyt duży opór powietrza, a nie jestem Adam Małysz by potrafić takie podmuchy wykorzystać. Poza tym nie było żadnych dziewczyn na horyzoncie, więc nie zależało mi za bardzo na stylu.
Po powrocie stwierdziłem, że niestety wcale się nie zaczerwieniłem, dlatego poszliśmy się z Tygryską poopalać. Pojechaliśmy nad Wisłę, z uwagi na to, że tam nikt nie chodzi i jest ładnie i romantycznie. Jako przyzwoitkę zabraliśmy psa, który zamiast nas pilnować poszedł pływać i pic wodę z Wisły. Bardzo fajnie było się opalać na łonie natury, tak nam się spodobało, że poopalaliśmy się jeszcze troszkę w moim pokoju i było cudownie.
Teraz niestety koniec sielanki. Idę pić Matełą, bo dowiedział się ,ę jego była chodzi z takim naszym kolegą. Niestety sposób na uczenie się do niego nie przemawia, woli wypłukiwać komórki mózgowe, zamiast zapisywać je czymś innym:)